Cześć wszystkim! Dzisiaj chciałabym porozmawiać o czymś naprawdę interesującym i, nie oszukujmy się, smakowitym. Jeśli jesteś fanem grzybobrania, a w kuchni uwielbiasz odpalić piekarnik i czarować smakami, to z pewnością uśmiechasz się na myśl o kurkach. Ale czy wiesz, że istnieje ich pewien SOCZYSTY odpowiednik? Przedstawiam Ci lisówkę pomarańczową, która może przyćmić nawet najpiękniejsze kurki.
- Lisówka pomarańczowa to intensywnie pomarańczowy grzyb, który z wyglądu może przypominać kurki, lecz jej miąższ i kapelusz mają charakterystyczny kształt, co odróżnia ją od innych grzybów.
- Chociaż lisówka pomarańczowa wygląda niezwykle apetycznie, nie jest jadalna i nie powinna być spożywana, nawet jeśli jej wygląd mógłby sugerować coś przeciwnego.
Niepozorna piękność
Lisówka pomarańczowa (na blogu nazywana czasem grzybową celebrytą wśród leśnych mieszkańców) to prawdziwa dama lasu. Jej intensywnie pomarańczowy kapelusz potrafi z daleka zakręcić głowę nawet najbardziej doświadczonemu grzybiarzowi. Choć na pierwszy rzut oka można ją pomylić z kurką, lisówka wyróżnia się bardziej kształtem i specyficzną strukturą miąższu. Jej kapelusz jest trochę większy i bardziej kanciasty.
Gdzie się kryje?
Podczas jednej z moich wypadów do lasu w poszukiwaniu kulinarnych inspiracji (czytaj: zapasów na zupę grzybową dla mojego ukochanego kucharza), odkryłam lisówkę pomarańczową. Wygląda na to, że najbardziej lubi przebywać w pobliżu drzew iglastych, zwłaszcza świerków. Co ciekawe, te grzyby zbierają się w grupach, więc jeśli znajdziesz jedną, bądź pewna, że niedaleko kryją się ich setki. Przyznam, że podczas mojej wyprawy czułam się jak odkrywca skarbów!
Czy jeść, czy nie jeść?
No właśnie, to wieczne kulinarne pytanie. Wydawałoby się, że lisówka, z tak urzekającym wyglądem, będzie przebojem na każdym talerzu. Ale… tutaj wkraczamy w pole minowe. Właściwie lisówka pomarańczowa to grzyb niejadalny! Chociaż wygląda niesamowicie apetycznie, zjedzenie jej raczej Ci nie zaszkodzi, ale i na pewno też nie zachwyci smakiem. Mój ukochany kucharz powiedziałby: „Lepiej wrzuć ją na Instagram, a nie na patelnię”.
Moje przygody z lisówką
Czy wiecie, że jak wcześniej wspomniałam, grzyby można czasem przemycać nawet w kuchniach mistrzów? Podczas jednych wakacji we Włoszech, kiedy próbowałam nauczyć się, jak zrobić idealne spaghetti bolognese, lokalny kucharz opowiadał mi o swoich zabawnych przygodach z lisówką! Jak się okazuje, nawet najbardziej doświadczeni kucharze potrafią się pomylić. Stąd moja zasada: NAJPIERW PRZECZYTAJ, POTEM PRZYGOTUJ.
Mam nadzieję, że teraz, przy porannym cappuccino, dowiedziałeś się nieco więcej o tym fascynującym grzybie. I, być może, kiedy odwiedzisz las na przyszłe grzybobranie, zobaczysz lisówki w nowym świetle. Pamiętaj – czasem piękno to nie wszystko, ale… ileż radości w odkrywaniu nowych smaków!